Długo oczekiwana elektryfikacja liczącego niespełna 1 kilometrów długości odcinka pomiędzy mostem granicznym nad Nysą Łużycką w Zgorzelcu a stacją kolejową w Görlitz nie zostanie zakończona do końca 2026 roku. Rozpoczęcie prac, które miało nastąpić w tym roku jesienią, rozpocznie się najwcześniej w roku przyszłym – w listopadzie.
W marcu informowaliśmy was na łamach “Rynku Kolejowego”, że elektryfikacja przygranicznego odcinka łączącego Zgorzelec i Görlitz przez most nad Nysą Łużycką rozpocznie się w tym roku we wrześniu lub październiku. Po stronie niemieckiej rozpoczęto wówczas prace przygotowawcze, polegające na wycince drzew. Zakładano jednocześnie, że prace potrwają ponad rok, co miałoby umożliwić wjazd pociągów elektrycznych do Görlitz od strony Polski w grudniu 2026 roku (perspektywa elektryfikacji linii kolejowych do
Drezna oraz
Chociebuża pozostaje wciąż mglista). Dziś wiemy już, że tego terminu nie uda się dotrzymać. Prace nie tylko nie ruszyły, ale nie możemy się tego spodziewać w perspektywie najbliższych 11 miesięcy.
Jak poinformował “Sächsische Zeitung”, obecne deklaracje strony niemieckiej wskazują na listopad 2026 roku jako najwcześniejszy możliwy termin rozpoczęcia realizacji inwestycji. Oznacza to, że tabor elektryczny będzie mógł wjechać do Görlitz w roku 2027 w grudniu – i to w “optymistycznym” scenariuszu. Przyczyny opóźnienia inwestycji nie zostały podane do publicznej wiadomości. Trudno tu znaleźć racjonalne uzasadnienie, zwłaszcza że jest to w gruncie rzeczy bardzo małe przedsięwzięcie, o którym w dodatku mówi się już od 2016 roku. Przypomnijmy, że liczące 55 tys. mieszkańców Görlitz w Saksonii tworzyło niegdyś jedno miasto wraz ze Zgorzelcem, miastem w województwie dolnośląskim po drugiej stronie Nysy Łużyckiej, zamieszkiwanym dziś przez 29 tys. osób.
Obydwa miasta nadal charakteryzują głębokie więzi, choć w mniejszym stopniu niż ma to miejsce w przypadku Cieszyna i Českého Těšína, choćby z racji większego dystansu językowego i kulturowego. Dodatkowo niezwykle urokliwe Görlitz, pełne zabytków z różnych epok historycznych i z zachowanym oryginalnym układem przestrzennym, jest także dużą atrakcją turystyczną. Co najbardziej istotne w perspektywy integracji regionalnego transportu publicznego w Saksonii i na Dolnym Śląsku, zarówno Zgorzelec, jak i Görlitz są węzłami kolejowymi. Ich głębsza integracja, której sprzyjałoby wydłużenie biegu pociągów elektrycznych, kończących dziś bieg w Zgorzelcu, znakomicie zwiększyłaby możliwości przesiadkowe.
Z Görlitz można pojechać oczywiście do Drezna przez Budziszyn i Bischofswerdę oraz Chociebuża, a także do Żytawy (słynną linią kolejową, która biegnie wzdłuż Nysy Łużyckiej, przecinając aż cztery razy polsko-niemiecką granicę), skąd można pojechać dalej. Z kolei ze Zgorzelca można dostać się do Wrocławia przez Bolesławiec i Legnicę, czy do Jeleniej Góry i Świeradowa-Zdroju przez Lubań i Gryfów Śląski, a w przyszłości z dużym prawdopodobieństwem również do Bogatyni i Zawidowa. Potencjał w zakresie wzrostu liczby pasażerów jest więc ogromny. Pozostaje mieć nadzieję, że prace nad elektryfikacją tego niespełna 1-kilometrowego odcinka zakończą się jednak w tej dekadzie.
Gwoli ścisłości przyznać trzeba, że
impas został mimo wszystko przełamany. Po podniesieniu wiaduktu nad linią kolejową w Görlitz w ciągu ulicy Blockhausstraße, aby możliwe było zamontowanie sieci trakcyjnej, niemiecki zarządca infrastruktury także decyzję środowiskową dla zadania. Trudno jednocześnie zrozumieć, dlaczego przyjęty harmonogram prac zakładał, że elektryfikacja tak krótkiego odcinka miała trwać ponad rok – zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę brak konieczności budowy podstacji trakcyjnej, czy też elektryfikacji całej stacji kolejowej Görlitz (sieć trakcyjna ma być doprowadzona jedynie do krawędzi peronowych, które będą służyły obsłudze pociągów na kierunku polskim).